Jak to jest, że ludzie w obliczu tragedii różnie sobie radzą? Jedni szybko wracają do równowagi, inni już nigdy nie będą sobą sprzed traumatycznych wydarzeń. Niektórym wystarczy kilka tygodni, aby otrząsnąć się i odzyskać kontrolę nad swoim życiem i emocjami, inni będą żyć w poczuciu, że już nigdy jej nie odzyskają. Jak to jest, że jednym udaje się poradzić sobie z żałobą, prawidłowo ją przejść i zakończyć z uczuciem pogodzenia z losem i akceptacją a inni tkwią w niezamkniętej żałobie do końca życia? Różnice w radzeniu sobie z trudnościami i ten niezwykły indywidualizm w ich przyjmowaniu oraz pokonywaniu, to odporność psychiczna. Ma ją każdy człowiek. U niektórych jednak jest ona niska, a u innych wysoka. Skąd biorą się te różnice i czy można słabą odporność psychiczną wzmocnić?
Jedną ze składowych i elementarnych części odporności jest tytułowa rezyliencja. Słowo nie pochodzi z języka polskiego a z łaciny i oznacza odbić z powrotem. W języku angielskim mówimy resilience. Tak więc rezyliencja jest czymś więcej niż tylko odpornością, która kojarzy nam się z siłą, czymś twardym i niezłomnym, statycznym. Odporność psychiczna pozwala nam stawić opór przeciwnościom losu, jest jak twarda zbroja, chroniąca nas przed doznaniem głębokich dla naszej psychiki ran. Rezyliencja natomiast jest jak sprężyna, która pomimo silnego rozciągania ma zdolność do wracania do pierwotnego kształtu. Ten rodzaj sprężystości psychicznej umożliwia nam nie tylko radzenie sobie trudnościami, ale także powrót do prawidłowego funkcjonowania. Różnica między elastycznością i odpornością psychiczną polega także na tym, że mówiąc o odporności, myślimy raczej o przeciwstawieniu się trudnościom. Elastyczność, czyli właśnie rezyliencja pozwala nam wytrwale, ale przede wszystkim aktywnie, poszukiwać rozwiązań problemów, omijając przeszkody a nie tylko je przyjmując. Skoro elastyczność psychiczna, nie oznacza tylko przyjmowania trudności „na klatę” przy zaciśniętych zębach, to oczywiste jest, że wiąże się też z dynamicznymi procesami emocjonalnymi. Nie chodzi więc tutaj o tłumienie i silne kontrolowanie (powstrzymanie) trudnych emocji, przykładowo złości, ale umiejętne ich regulowanie i świadome przeżywanie.
Ćwiczmy elastyczność
Rezyliencja nie jest cechą, z którą się rodzimy w określonym wymiarze, taką, która jest w jakiś sposób determinowana tylko biologicznie. Jest umiejętnością. A jak to bywa z umiejętnościami, na całe szczęście, można je rozwijać i doskonalić. Wystarczy odpowiedni trening. Rezyliencja jest, jak nasze ciało i mięśnie. Im bardziej będziemy je ćwiczyć, tym lepiej będzie nam służyć. Oczywiście wszystko z umiarem, bo odpoczynek jest równie ważny, jak trening, ale o tym nieco później. Co zatem wpływa na rezyliencję? Kształtują ją różne czynniki. Głównymi elementami wpływającymi na jej rozwijanie są czynniki społeczne i pewne wewnętrzne, indywidualne cechy emocjonalne. Społecznymi czynnikami są przede wszystkim relacje społeczne a konkretnie bliskie relacje i więź z rodziną czy przyjaciółmi. Wsparcie społeczne, jakie od nich otrzymujemy w sytuacji trudności stanowi fundament w budowaniu rezyliencji. Ważny jest tutaj także szerszy kontekst społeczny, dotyczący kultury, w jakiej żyjemy i to, czy i na jaką pomoc możemy liczyć w sytuacji doświadczania różnego rodzaju problemów. Im bardziej otwarte i wspierające jest to środowisko, tym elastyczność a tym samym i odporność psychiczną są lepiej zbudowane. Cechy indywidualne dotyczą głównie postrzegania świata i otoczenia. Osoby bardziej rezylientne patrzą na świat z perspektywy optymisty, ufają, że świat jest pozytywny i dobry, tylko czasami pojawiają się trudności, na które zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie. Można powiedzieć, że porządnie zbudowana rezyliencję znajdziemy więc u tych osób, które przede wszystkim potrafią poszukiwać i korzystać ze wsparcia otoczenia i które wierzą w dobre intencje tego otoczenia społecznego.
Rezyliencję można porównać też do zdolności intelektualnych. Każdy z nas rodzi się z pewnym potencjałem intelektualnym. Za pomocą odpowiednich oddziaływań takich jak edukacja, wsparcie, wychowanie czy doświadczenia możemy go w różnym stopniu rozwijać przez całe nasze życie. Podobnie jest z elastycznością psychiczną. Nasze doświadczenia, mowa tu szczególnie o tych trudnych, a dokładniej sytuacje, kiedy sobie z nimi radzimy to istna siłownia dla naszego resilience. Jednak podobnie jak ze sprawnością fizyczną, każdy osiąga swoje indywidualne możliwości we własnym tempie i na swój własny sposób. Czasami nawet osoby, które nie miały silnych fundamentów kształtujących odporność, mogą wraz z upływem czasu je rozwinąć lub odnaleźć w najbliższym otoczeniu i w efekcie nabrać imponującej tężyzny psychicznej. Teraz wypada wrócić do odpoczynku. Niezwykle ważne jest dbanie o siebie w kontekście regeneracji. Bardzo trudno bowiem budować odporność psychiczną, stale wydatkując energię na radzenie sobie z trudnościami. Każda bateria, zbyt intensywnie eksploatowana szybko się zużyje. Dlatego też bardzo istotne, aby po okresie burzy w naszym życiu, zatrzymać się i odpocząć. Rozejrzeć się wokół i docenić to, co mamy tu i teraz.
Świadome tu i teraz
Osoby odporne psychiczne, a więc także te, które mają wysoką elastyczność psychiczną, można poznać po tym, że skupiają się na teraźniejszości. Przeszłość, nawet jeśli przepełniona traumami i trudnymi emocjami, zostawiają za sobą, wyciągając z niej tyle, ile się da. Przyszłość, nie jest dla nich przepełniona lękiem a ciekawością o to, co przyniesie życie. Często osoby ze słabszą odpornością psychiczną przejawiają tendencję do zamartwiania się o to, co ich jeszcze spotka. Piszą w myślach różne katastroficzne scenariusze, aby przygotować się na najgorsze. A nawet jeśli ono nie nadejdzie to najwyżej „mile się zaskoczą”. Choć czują się lepiej, pozornie odzyskując kontrolę nad lękiem, tak naprawdę ciągle zużywają energię na walkę z nim. W tym przypadku jest on jednak bezzasadny, powstały na bazie katastroficznych wyobrażeń. Osoby rezylientne i odporne psychiczne nie martwią się na zapas. Mobilizują się, kiedy faktycznie przydarza im się coś trudnego. Skupiają się na tym, na co mają realny wpływ, unikając przejmowania się tragicznymi informacjami w wieczornych wiadomościach.
Jak wzmacniać rezyliencję?
To co niezwykle ważne w rozwijaniu i doskonaleniu rezyliencji to umiejętność dostrzegania zasobów nawet w najbardziej trudnej sytuacji. Im częściej dostrzegamy inne perspektywy i sposoby rozwiazywania problemów, często na skutek uzyskanego wsparcia społecznego, tym lepiej rozwinięta jest nasza odporność psychiczna. Zdanie „co cię nie zabije, to cię wzmocni”, bardzo trafnie oddaje tę prawidłowość. Aby jednak móc dostrzec wspierające otoczenie, inne drogi na wyjście z impasu czy punkty widzenia musimy być bardziej uważni. Warto codziennie ćwiczyć bycie tu i teraz. Zatrzymanie się na chwilę w parku, aby nacieszyć oczy zielenią liści, czy skupienie na smaku i aromacie, który czujemy pijąc poranną kawę, będzie dobrym początkiem do treningu uważności, która jest niezwykle ważna w radzeniu sobie z trudnościami. Rezyliencja to nie zbroja, która uchroni nas przed problemami i sprawi, że będziemy jak skała w obliczu nawet najgorszej traumy. Prawidłowo, dobrze ukształtowana na bazie świadomych, pełnych uważności doświadczeń, pozwoli nam spojrzeć na tę traumę inaczej, elastycznie dostosować się do nowych warunków i okoliczności, w jakich się znaleźliśmy.
Anna Foltyńska
Psycholożka
Psychoterapeutka w procesie certyfikacji
w nurcie systemowo-ericksonowskim
0 komentarzy