logo nfz

Artykuły

Niewidzialne dzieci

kwi 16, 2024 | Bez kategorii | 0 komentarzy

Jest ich dość sporo we współczesnym społeczeństwie. Niewidzialne dzieci, czyli dzieci dotknięte przemocą zaniedbania emocjonalnego, a konkretnie zjawiskiem parentyfikacji.

W niektórych systemach rodzinnych dzieje się tak, że rodzice nie do końca właściwie radzą sobie ze swoją rolą. Składa się na to wiele czynników. Dzieci stają się wtedy odpowiedzialne za dobro rodziny, prawidłowe jej funkcjonowanie i utrzymanie homeostazy, czyli równowagi w systemie rodzinnym. Za wszelką cenę, nawet cenę dzieciństwa. Dodatkowo ważnym aspektem tego zjawiska jest fakt, że ich zachowania i czasami nadludzki wysiłek, spotykają się z ogromnym uznaniem. Przychodzi mi do głowy pewien filmik, który przypadkowo zobaczyłam w internecie. Jest na nim pokazany obraz śpiącej matki, obok której w łóżku leży kilkuletni chłopiec, a w łóżeczku obok niemowlę, które zaczyna płakać. Na płacz dziecka reaguje nie matka, ale starszy syn, podając jedzenie i wyciągając malca z łóżeczka. Jego zachowanie wskazuje na to, że to dla niego nie pierwszyzna. Większość komentarzy pod filmikiem brzmiała: „Dzielny chłopiec”, „Super starszy brat”, „Będzie kiedyś świetnym ojcem”. Pewnie wszystkie te komentarze są trafione, jednak pokazuje to, jak bardzo nie bierzemy pod uwagę tego, co czują takie dzieci. Dlatego nazywamy je niewidzialnymi, bo niewidzialne stają się ich potrzeby i uczucia, a dostrzegamy ich heroizm i poświęcenie.

          Najczęściej taki mały bohater jest dobrym uczniem, niesprawiającym problemów synem czy córką, dobrze wychowanym i kulturalnym młodym człowiekiem, który nie ma zbytnio czasu na życie towarzyskie. Często najstarszy z rodzeństwa. Wychowuje się w rodzinie dotkniętej uzależnieniem, ubóstwem lub chorobą rodziców albo rodzeństwa. Rodzice zazwyczaj o niedojrzałej osobowości, hipochondryczni, generują w otoczeniu potrzebę opieki. Zazwyczaj pochłonięci ogromną ilością problemów intra i interpsychicznych. Nie mają zbyt dużo przestrzeni na odgrywanie roli rodzica, bo w sumie w ich przekonaniu, walczą o przetrwanie. Oczywiście, to nie usprawiedliwia przemocy, jaką fundują swoim dzieciom. Przecież zawsze można pójść na terapię, poszukać wsparcia wśród innych dorosłych i zadbać tym samym, także o dziecko. Jednak należy pamiętać o tym, że często nie dostrzegają problemu. Uważają, że wychowują zaradne, grzeczne i poukładane dzieci. Za piękną dojrzałą postawą młodego człowieka, stoi tak naprawdę obraz przerażonego dziecka, które zrobi wszystko, aby poczuć się bezpiecznie. To właśnie poczucie bezpieczeństwa jest chyba najbardziej pierwotną i najsilniejszą z potrzeb. Pojawia się zaraz po naszych narodzinach, jeszcze przed miłością do rodzica. Jak można czuć się bezpiecznie w obliczu rodzica uzależnionego od alkoholu lub w depresji, który zalega w łóżku, a jego zachowania są często nieprzewidywalne? Dziecko zaczyna dostrzegać, że rodzic jest silniejszy, kiedy trochę się go odciąży, na przykład opiekując się młodszym rodzeństwem, robiąc zakupy, płacąc rachunki. Jednak wykonując to wszystko ponosi ogromny koszt – rezygnację z własnych potrzeb, z chęci zabawy, swobody, dziecięcej fantazji. Nie ma tutaj miejsca na bujanie w obłokach i spotkania na trzepaku, jest za to bolesna rzeczywistość. Najważniejsze stają się potrzeby drugiej osoby. Tylko wtedy dziecko otrzymuje nagrodę w postaci pochwały i zauważenia. Zazwyczaj takie schematy zachowania i funkcjonowania w relacji zostają z nim na całe życie.

Poczucie własnej wartości

          Fundamentalnym dla budowania poczucia własnej wartości u dziecka jest bezwarunkowa miłość jego rodziców. Co zatem w przypadku dzieci parentyfikowanych, kiedy role są odwrócone i na poziomie nieświadomym dziecko czuje się matką własnej matki lub ojcem własnego ojca? Tutaj poczucie własnej wartości zbudowane jest w oparciu o poczucie siły, która wynika z dźwigania problemów innych. Im jestem silniejszy, dzielniejszy, tym jestem lepszy. Taki sposób myślenia, w życiu dorosłym, może prowadzić do wielu trudności fizycznych i psychicznych. Przykładowo w sytuacji, kiedy dorosły wzrastający w procesie parentyfikacji sam będzie potrzebował pomocy, zachoruje, będzie w jakimkolwiek kryzysie, trudno będzie mu prosić o pomoc innych, poszukiwać wsparcia a tym samym radzić sobie z trudnościami. Przecież całe życie nosił w sobie przekonanie, że to nie jego potrzeby są ważne. Może to generować poczucie winy w sytuacji, kiedy odczuje potrzebę zadbania o siebie. Ogólnie poczucie własnej wartości u takiej osoby jest bardzo niskie, zależne od skuteczności niesienia pomocy innym. A jak wiadomo, nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc. Dodatkowo ciągła rezygnacja z własnych potrzeb, kosztem poświęcania uwagi, czasu i energii innym ludziom wpisuje się w definicję niskiego poczucia własnej wartości. Moje potrzeby nie są teraz ważne – ja nie jest ważny.

Zafałszowanie tożsamości

          Mały człowiek, którego potrzeby uwagi, ciepła, troski, opieki czy wsparcia nie są zaspokajane przez rodziców, usiłuje przetrwać w trudnym środowisku. Najważniejsza w takich chwilach jest adaptacja. Zgodnie z systemowym ujęciem rodziny, system rodzinny i jego wpływy powodują, że adaptacyjne jest przyjęcie postawy ratownika, gdyż za dużo w systemie jest już ofiar. Poza tym dziecko ma naturalną tendencję do obrony idealnego obrazu rodziców – paradoksalnie daje mu to większe poczucie bezpieczeństwa niż przyznanie, że nie spisują się w tej roli. Będzie więc robiło wszystko, aby wspierać rodziców, żeby Ci, choć pozornie zachowali więcej siły. Nie buntuje się, tłumi w sobie gniew, smutek i lęk, bo nie ma już przestrzeni na ich ekspresję. Stłumione, trudne emocje powodują, że w życiu dorosłym trudno będzie mu obronić się przed złością i agresja innych, ale i swoją własną. Buduje reprezentację rodziców jako wymagających opieki i wsparcia a, jako że jest to pierwotna więź, która często determinuje to, jak budujemy pozostałe relacje w naszym życiu, z dużym prawdopodobieństwem inne także będą tak wyglądać. To duży brak autentyczności w relacjach. Taka osoba nie prezentuje siebie prawdziwej, zgodnie ze swoimi przekonaniami, poglądami czy potrzebami, ale pokazuje fałszywe ja takie, które spełnia oczekiwania innych. Oczywiście otoczenie gratyfikuje takie postawy słowami uznania, dodatkowo wzmacniając cały proces budowania fałszywego ja i karmiąc złudne poczucie własnej wartości.

Poczucie winy

          W prawidłowym schemacie relacji rodzic-dziecko, w pewnych etapach życia rodziny dochodzi do separacji dzieci od rodziców. Począwszy od okresu wczesnodziecięcego, kiedy dziecko zaczyna samodzielnie się poruszać i przyjmować jedzenie bez większej pomocy mamy czy taty, aż po czas dorosłości, kiedy opuszcza rodzinny dom, aby stworzyć swoją własna przestrzeń życiową. U dzieci dotkniętych parentyfikacją, proces separacji jest znacznie zaburzony lub tak naprawdę na poziomie głębokim, nie pojawia się. Często takie osoby przez całe życie są mocno zintegrowane, zlane z rodzicem i systemem rodzinnym. Bliskość w relacji jest tak duża, że aż dusząca, uniemożliwiająca swobodne funkcjonowanie. Młody człowiek z jednej strony wie i rozumie, że przychodzi czas na budowanie swojej rodziny i domu, ale kiedy tylko próbuje się oddalić, nawet odwrócić wzrok od rodziny pochodzenia, pojawia się w nim masywne poczucie winy. Przecież dotychczas żył, żeby jego najbliżsi mogli przeżyć. Jak teraz może ich zostawić? Poczucie winy jednak towarzyszy mu przez całe życie. Za każdym razem, kiedy odczuwa pokusę zadbania o swoje potrzeby, a nie potrzeby innych, pojawia się w nim uczucie bycia złym, bezwartościowym, a nawet krzywdzenia innych. Trudno jest w takich relacjach stawiać jakiekolwiek granice, a każda próba ich postawienia zazwyczaj wiąże się właśnie z ogromnym poczuciem winy. Najbardziej tragiczne jednak w historii dzieci parentyfikowanych zdaje się być wykonywanie syzyfowej pracy. Bez względu na włożony wysiłek, poświęcenie, trudno jest uratować czy wesprzeć rodzica w taki sposób, aby zaczął funkcjonować prawidłowo, był szczęśliwy. Cały kłopot w tym, że to rodzic sam powinien znaleźć w sobie zasoby do radzenia sobie z problemem. Nikt nie jest w stanie zrobić tego za niego, choć oczekuje tego od swojego dziecka, a ono zrobi wszystko, aby go wzmocnić.

Niewidzialny dorosły

          Zafałszowane ja, obniżone poczucie własnej wartości i chroniczne poczucie winy, wpisane w obraz funkcjonowania dziecka parentyfikowanego i niestety mocno wpływają na jego życie w dorosłości. Ktoś, kto od dziecka żył z mechanizmami idealizacji własnych rodziców, podobnie będzie widział innych. Najczęściej wchodząc w relację z osobami niezaradnymi, wymagającymi pomocy, stałej opieki, niedojrzałymi, zazwyczaj odtwarzają schemat z dzieciństwa, choć pełny samopoświęcenia to bezpieczny, bo dobrze znany. Czasami także takie osoby mogą wiązać się z ludźmi agresywnymi, reprezentującymi stłumioną przed laty złość. Scenariusz na przyszłość zdaje się dość katastroficzny, jednak należy pamiętać o tym, że poza ciężarem stłumionych emocji, niezrealizowanych potrzeb i niezaspokojonych uczuć w relacji z rodzicem, dzieci sparentyfikowane, otrzymały dar empatii i wrażliwości. To właśnie w zawodach pomocowych, skierowanych na zajmowanie się drugim człowiekiem – w edukacji, medycynie czy opiece społecznej, możemy spotkać najwięcej osób, które były niewidzialnymi dziećmi. Ich ogromna wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka, heroizm i poświecenie oraz empatia, to pozytywny gratis do całego bagażu. Czy można zatem wyzwolić się z ciężaru parentyfikacji? Owszem, można. Psychoterapia dostarcza wielu metod pracy z pacjentem, dotkniętym zaniedbaniem w dzieciństwie. Bezpieczna relacja z psychoterapeutą, w której doświadczy uznania jego potrzeb, pozytywnych wzmocnień, wsparcia i opieki może być doskonałym fundamentem do rekonstruowania silnego, prawdziwego ja, bez poczucia winy, za to z silnym poczuciem własnej wartości.

Anna Foltyńska

Psycholożka
Psychoterapeutka w procesie certyfikacji
w nurcie systemowo-ericksonowskim

0 komentarzy

Ostatnie artykuły

„Witaj szkoło!” -jak wspierać dzieci w kryzysie edukacyjnym

„Witaj szkoło!” -jak wspierać dzieci w kryzysie edukacyjnym

„Oooo, to teraz ci się zacznie”, albo „Uuuu to teraz się skończy zabawa”. W Polskich domach w ostatnim czasie kilkuletnie dzieci słyszą to zbyt często. Zbliża się początek roku szkolnego. Pierwszy dzwonek dla wielu wiąże się z ekscytacją, ale także poważnym stresem....

Kamień w żołądku, czyli stres szkolny

Kamień w żołądku, czyli stres szkolny

Kuba siedział na skraju swojego łóżka, wpatrując się w nowy, nieskazitelnie czysty plecak. Był ostatni tydzień wakacji, a już za kilka dni miał rozpocząć naukę w nowej szkole. Wszyscy wokół niego wydawali się podekscytowani – jego rodzice, dziadkowie, nawet sąsiedzi,...

Alkoholizm – choroba całej rodziny

Alkoholizm – choroba całej rodziny

 „Alkoholizm jest jak grzyb, pleni się bez dostępu światła, w mrocznych rodzinnych zakamarkach. W pełnym świetle alkoholizm nie ma dobrych warunków rozwoju. Ukrywanie go natomiast takie warunki stwarza. Do największych dramatów dochodzi, gdy wokół problemu...

DDA – zatrzymani w trudnym dzieciństwie

DDA – zatrzymani w trudnym dzieciństwie

„…Wracając ze szkoły, zastanawiałem się, gdzie znajdę jego buty… Jeśli stały na półce w przedpokoju, ładnie i schludnie ułożone, to był trzeźwy. Jeśli były rozwalone, zdjęte w nieładzie, widziałem, że dziś znowu nie wyjdę z pokoju, albo będę słyszał ich kłótnie. Tato...

FOMO- gdy boisz się, że coś ważnego cię ominie

FOMO- gdy boisz się, że coś ważnego cię ominie

Człowiek od zawsze obawiał się wykluczenia społecznego i samotności, która nie jest dla nas naturalna. Przynależność do grupy już w czasach prehistorycznych zwiększała szansę na przetrwanie i dawała bezpieczeństwo. Choć czasy się zmieniły i człowiek wyszedł z jaskini,...

Nadopiekuńczość – przyczyny i konsekwencje

Nadopiekuńczość – przyczyny i konsekwencje

Jasiu wybrał się wraz ze swoją nadopiekuńczą mamą na trening piłkarski. Po pewnym czasie przybiega do mamy i pyta: „Mamo, czy chce mi się siku, czy jest mi gorąco?” – ten dowcip funkcjonuje w środowisku terapeutycznym od wielu lat. Choć żarty z definicji powinny być...

Odpoczynek na pełnych obrotach

Odpoczynek na pełnych obrotach

Zaplanowany urlop w pracy oznacza tylko jedno – zbliżają się wielkimi krokami upragnione wakacje. Po ciężkim półroczu intensywnych aktywności zarówno zawodowych, jak i prywatnych, nadszedł czas na zasłużony odpoczynek, aby naładować baterie na kolejne wyzwania....

Aby cyfrowy świat nie stał się tym jedynym…

Aby cyfrowy świat nie stał się tym jedynym…

Jak wynika z ogólnodostępnych danych, z internetu korzysta około 5 miliardów ludzi na świecie. Ponad 60% z nich używa jednocześnie mediów społecznościowych. Polskie badania, na zlecenie rzecznika Praw dziecka dowodzą, że około 13% młodszych dzieci w szkołach...

„Mamo, tato, nudzi mi się!”

„Mamo, tato, nudzi mi się!”

Zapewne każdy rodzic słyszał podobny komunikat od swoich dzieci, rozdrażnionych nudą. Pogoda za oknem nie sprzyja, każda zabawa w domu wydaje się bez sensu, rodzice są zajęci codziennymi obowiązkami, starsze rodzeństwo siedzi zamknięte w swoim pokoju, a najlepszy...