We współczesnej psychoterapii jednym z wiodących podejść jest nurt systemowy. Słowem klucz w tym nurcie zdaje się być kontekst. Terapeuci systemowi przyglądają się bowiem pacjentowi nie izolowanemu, tak jak przychodzi do gabinetu, ale rozważają przede wszystkim kontekst społeczny, a więc systemy, w jakich funkcjonuje na co dzień. Wynika to z teoretycznych założeń terapii, które mówią o tym, że człowiek jest elementem systemu i będąc w nim, poddany jest licznym wpływom i zależnościom relacyjnym. Systemem zazwyczaj jest rodzina, czyli jego najbliższe osoby. Może nim być także grupa przyjaciół, a nawet społeczność lokalna, w jakiej żyje. Bierze się pod uwagę oczywiście tylko takie relacje i takie systemy, które faktycznie mają wpływ i znaczenie w życiu danej osoby.
Czym jest system?
Słowo system pochodzi z greki (systema) i oznacza coś złożonego, ale stanowiącego spójną całość, która jednocześnie nie jest zwyczajną sumą poszczególnych elementów, lecz te elementy tworzą coś niepowtarzalnego i wyjątkowego. Za pomocą systemu można opisywać przeróżne zjawiska, począwszy od podstawowej komórki budującej tkanki, po złożone, globalne organizacje społeczne. To, co dla systemu jest najważniejsze, to zachowanie równowagi. Czasami wymaga to usztywnienia dotychczasowych mechanizmów, które występowały a czasami całkowitej ich zmiany. System sam tworzy niejako subiektywny obraz świata, tak jak każdy z nas ma swoją perspektywę postrzegania różnych zjawisk i obiektów. Istotą podejścia systemowego nie tyle jest poznanie tego obrazu, ale bardziej tego, co doprowadziło, że właśnie taki obraz system prezentuje. Przykładowo, interesuje nas nie to, jakie ktoś ma podejście do stosowania klapsów w wychowaniu dzieci, ale dlaczego ma taki właśnie stosunek do kar cielesnych. Takie postrzeganie człowieka daje nam szerszy wgląd w jego historię niż interpretowanie tylko bieżącej narracji.
Terapia systemowa odchodzi od linearnego, przyczynowo- skutkowego postrzegania zjawisk i zachowań. Podstawą staje się tutaj cyrkularność, która polega na tym, że jedne relacje wpływają na inne, te drugie na kolejne, a te ostatnie ponownie mogą wpływać na te pierwsze. Wszystko dzieje się jakby w koło, nie ma tutaj początku. Nie jest ważne więc ustalanie przyczyn danej sytuacji, ale zrozumienie mechanizmów, jakie powodują, że do niej dochodzi. Zmiana tego schematu działania przynosi poprawę, a samo ustalenie przyczyny zatem nie wnosi nic wartościowego w procesie terapii.
Niezwykle istotne w podejściu systemowym jest to, że objaw czy zaburzenie występujące u jednego z członków systemu, jest objawem dysfunkcji całego systemu, w jakim funkcjonuje. Celem staje więc zmiana w całym systemie rodzinnym, w związku z tym, że cały system oddziałuje na poszczególnych jej członków i odwrotnie. Nie chodzi tutaj oczywiście o przerzucenie odpowiedzialności za trudności pacjenta na inne osoby, jednak świadomość siły wpływu wzajemnych relacji na podejmowane decyzje i sposób funkcjonowania jest tutaj kluczowy.
Z autopsji
Można wyobrazić sobie rodziców, którzy zgłaszają się do psychoterapeuty z dziesięcioletnim synem, który w ostatnim czasie zaczyna sprawiać liczne problemy wychowawcze. W szkole dziecko otrzymuje wiele uwag z powodu agresywnego zachowania wobec innych dzieci. W domu z kolei nie chce dostosować się do zasad, które dotychczas w tej rodzinie funkcjonowały. Rodzice przychodząc po pomoc mówią o tym, że coś stało się z ich synem i wymaga to naprawy, on wymaga naprawy. Terapeuta systemowy w tym przypadku zacznie od tego, aby uświadomić rodzicom siłę wpływu ich wzajemnych relacji rodzinnych na funkcjonowanie poszczególnych jej członków. Jeśli rodzice podzielają ten pogląd to można rozpocząć pracę z rodziną. Początkowo spotkania zazwyczaj przebiegają w atmosferze szukania winnych całego problemu. Rodzina najczęściej przystępuje do narracji swojej historii w sposób linearny, przyczynowo- skutkowy. Przykładowo matka płacząc zarzuca ojcu, że za duży krzyczy na syna, a jego kary są zbyt surowe (wskazuje na jego winę w buncie dziecka). Ojciec z kolei podnosząc głos, mówi o zbyt dużej pobłażliwości ze strony matki i braku konsekwencji w egzekwowaniu zasad (wskazuje na jej winę w buncie dziecka), jednocześnie wspomina o tym, że sam był wychowywany „twardą ręką” i wyrósł na ludzi. Można domyślić się, że wzajemne wytykanie błędów i obrzucanie winą nie wnosi nic dobrego w proces zmiany funkcjonowania dziecka. Rolą terapeuty jest tutaj zwrócić uwagę rodziny na mapę relacyjną systemu, który tworzą. Chodzi o to, aby nie skupiać się na jednym elemencie systemu, jakim jest dziecko, czy jeszcze dokładniej jego trudne zachowania, ale na całym systemie i relacjach, jakie panują między jej członkami. Terapeuta zapyta więc rodziców, komu jeszcze w rodzinie zdarza się być agresywnym i łamać ustalone zasady. Może okazać się przykładowo, że aktualna relacja między małżonkami jest pełna napięć, widać to zresztą także podczas spotkania z terapeutą. Zachowanie chłopca staje się niejako zogniskowanym promieniem, projekcją tego, co pojawia się w innych obszarach systemu. Objaw w postaci trudnych zachowań dziecka w domu i poza nim, pojawia się paradoksalnie po to, aby utrzymać system i równowagę. W końcu przecież rodzina trafia do terapeuty i jest szansa na pozytywną zmianę ich wzajemnych relacji. Stanie się tak, jeśli rodzice podzielą zdanie psychoterapeuty o tym, że zmianie musi ulec cały system, a nie tylko dziecko. Bardzo ogólnikowo przedstawiony powyżej kazus ma za zadanie zobrazowanie tego, jak pojmowany jest system i co jest istotą pracy z tym systemem. A jaką postawę przyjmuje terapeuta systemowy?
Terapeuta – sojusznik
Najważniejsze przy podejmowaniu współpracy z psychoterapeutą systemowym jest zaufanie w to, że ma on pomysł na to, jak pomóc zmienić system rodzinny, a nie tylko wyeliminować objaw z jakim się zgłaszają. Terapeuta staje się więc sojusznikiem w walce o poprawę. W przypadku opisywanej rodziny poprawa zachowania u chłopca zapewne nie pomogłaby rodzinie. To właśnie ten objaw spowodował, że rodzice pomimo licznych napięć i kłótni postanowili razem pomóc ich własnemu dziecku. Być może pierwszy raz od dawna spędzają czas we trójkę. Objaw stanowił więc tylko wierzchołek góry lodowej trudności tej rodziny. Terapeuta podczas spotkań ma zadanie być neutralnym obserwatorem i na bieżąco komentować to, co zauważa we wzajemnych interakcjach. To niesłychanie wymagające zadanie, biorąc pod uwagę, jak trudno jest utrzymać neutralność, kiedy między członkami rodziny dochodzi do licznych koalicji i konfliktów, w które niejednokrotnie próbują go wciągnąć. Psychoterapeuta nie staje po żadnej ze stron, stara się poświęcać tyle samo czasu każdemu, każdego pytając o jego perspektywę, tak aby inni także mogli ją zobaczyć i przyjąć.
Dla kogo?
Psychoterapia w ujęciu systemowym nie jest skierowana wyłącznie do rodzin. Mogą z niej korzystać na przykład pary. Można także skutecznie pracować systemowo w terapii indywidualnej. Znaczenie ma tutaj ujęcie problemu w szerokim kontekście rodzinnym i społecznym. Przykładowo, kiedy zgłasza się pacjent cierpiący z powodu lęków, to w terapii systemowej przyglądamy się temu, jakie miejsce miał i ma lęk w jego systemie, jakie przekazy są w tej rodzinie na temat lęku oraz jakie wzorce zachowań pacjent zna. Terapia w takim przypadku ma za zadanie pokazać, jak to wszystko wpływa na jego funkcjonowanie i co można zmienić w jego obecnym systemie, aby poprawić jakość życia.
Anna Foltyńska
Psycholożka
Psychoterapeutka w procesie certyfikacji
w nurcie systemowo-ericksonowskim
0 komentarzy