logo nfz

Artykuły

Nadal boimy się myśleć

kwi 19, 2024 | Bez kategorii | 0 komentarzy

Od zwierząt odróżnia nas właśnie myślenie, bywa jednak, że wolimy przechodzić, czy wręcz przebiegać przez życie bezmyślnie. Zastanawiam się nad tym, dlaczego tak jest? W wielu sytuacjach towarzyskich słyszę takie sformułowania, jak: „za dużo myślisz i dlatego się tak przejmujesz”, „lepiej nie wnikać, bo nie wiadomo, do czego to doprowadzi”, ”chyba lepiej nie wiedzieć”, „a myślisz, że w życiu będzie tak, jak w książce napisali? ” czy „zabiorę się za pracę, żeby tyle nie myśleć”. W gabinecie widzę, jak pacjenci pędzą co tchu, czy powtarzają niekorzystne dla nich sytuacje, przerażeni, że namysł nad tym, dlaczego coś robią będzie nie do zniesienia.

          Nie przypuszczam, ale wiem po sobie, że myślenie stanowi dla mnie punkt pomiędzy byciem tak zwanym homo hedonicus, dążącym do kolekcjonowania kolejnych przyjemności, sukcesów, czy wrażeń, a nieproduktywnym nurzaniem się we własnych błędach i potknięciach, nic niewnoszącym rozpamiętywaniem. Myślenie zatrzymuje mnie w przestrzeni pomiędzy tak zwanym homo hejtus, czyli człowiekiem ślepym na własne błędy i przewiny, za to precyzyjnie i bez znieczulenia wskazującym niedociągnięcia innym, a poczuciem winy prowadzącym do rozpaczy, kiedykolwiek spotkam się ze swoimi ograniczeniami, czy nie zdołam postąpić najlepiej. Mówię tu o myśleniu, którego musiałam się nauczyć, odważyć go szukać, a może po prostu efekty niekonstruktywnego posługiwania się moim umysłem były już nie do zniesienia. Nauczyłam się myśleć dzięki psychoterapii, którą zanim jeszcze potrzebowałam podjąć w celach treningowo-zawodowych, podjęłam z potrzeby wydobycia się z przepastnej otchłani rozpaczliwej nieumiejętności życia i niedojrzałości.

          Wiele już zmieniło się na przestrzeni lat w polskiej mentalności odnoszącej się do zdrowia psychicznego, różnic międzyludzkich, samorozwoju, czy korzystania z usług psychoterapeutów. Wydaje się, że obawy przed społeczną dyskryminacją z powodu korzystania z pomocy specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego ustępują miejsca może nawet i dumie z prowadzenia świadomego życia. Dzieje się tak zwłaszcza w dużych miastach, gdzie jest większa anonimowość i uznanie dla psychoterapii, jako metody pracy nad sobą przy innych, tradycyjnych ścieżkach zdobywania wykształcenia. W takiej dużej aglomeracji, znalezienie specjalisty niepowiązanego bezpośrednio z nikim znajomym, czy rodziną jest spore. W mniejszych miejscowościach może się natomiast okazać, że ktoś pracuje z partnerką/partnerem psychoterapeuty/psychoterapeutki lub zna się z kimś z jego/jej rodziny. Czy jest wtedy szansa na sensowną psychoterapię? Myślę, że tak, zważywszy na to, że to terapeuta, zwłaszcza orientacji psychoanalitycznej i pokrewnych, sam przede wszystkim nie powinien być w bezpośredniej realnej relacji z klientem, żeby stworzyć niczym niezakłóconą przestrzeń do rozumienia życia psychicznego swojego pacjenta. Natomiast jakichkolwiek realnych połączeń nie da się całkiem uniknąć, choćby takich jak te, że klient może spotkać psychoterapeutkę/psychoterapeutę w ich czasie wolnym w restauracji, na koncercie, w urzędzie, samych lub z ich rodzinami itp. Zakładając już, że psychoterapeuta nie zna swojego klienta wcześniej z innego kontekstu, to to, co jest konieczne, by psychoterapia się udała, to między innymi to by psychoterapeuta ze swoim klientem w czasie trwania psychoterapii nie utrzymywał innych prywatnych, czy służbowych relacji poza psychoterapeutyczną. To znaczy, że jeśli przychodzi do mnie pacjent, który jest mechanikiem samochodowym, to nawet jeśli jest osobą cenioną w swoim fachu, to w trakcie prowadzenia jego psychoterapii nie zdecyduję się na naprawienie u niego swojego samochodu. Powodem jest dbałość o niezakłócanie koniecznej do pomocy w zmianie psychicznego funkcjonowania przestrzeni psychicznej tegoż klienta.

          Jako psychoterapeutka mam także obowiązek zachowania w tajemnicy informacji uzyskanych od klienta, zarówno tego o czym do mnie mówi, jak również samego faktu, że jest moim klientem. To klient podejmuje decyzję, czy ujawni komuś fakt korzystania z psychoterapii i u kogo ją odbywa. Jeżeli opisuję moją pracę z pacjentem w celach dydaktycznych, muszę zadbać o takie przedstawienie pacjenta, które uniemożliwi identyfikację jego osoby. To jest bardzo ważna sprawa do rozróżnienia, że jako psychoterapeuci nie rozmawiamy o pacjentach, nie plotkujemy o nich, nie dzielimy się ciekawostkami, które oni opowiadają, tylko rozmawiamy i omawiamy naszą pracę z pacjentem, kliniczne rozumienie jego spraw, jak rozumiemy zaburzenia tego pacjenta i co może usprawnić naszą pracę z tym pacjentem. Znowu myślenie jest koniecznym złotym środkiem pomiędzy funkcjonowanie jako homo plotkus albo słuchaniem bez przetwarzania (wpuszczania jednym, a wypuszczania drugim uchem), żeby nas do plotek nie korciło. Psychoterapeuci o swoich pacjentach rozmawiają albo konsultując się między sobą, porozumiewając się na temat poszerzenia opieki np. wobec bliskich tegoż pacjenta albo ze swoimi superwizorami, czyli mentorami i nauczycielami nadzorującymi pracę psychoterapeutów.

          Zarówno bycie psychoterapeutą, jak i superwizorem wymaga uzyskania stosownych uprawnień. Dobrze jest przed zgłoszeniem się do danego specjalisty sprawdzić jego kwalifikacje, najlepiej na stronach towarzystw naukowych, w których jest zrzeszony lub jeśli nie możemy dotrzeć do takich danych, zapytać o to specjalistę. Reakcja oburzenia, niechęci do udzielenia nam odpowiedzi, wymijająca odpowiedź, zawstydzanie nas w związku z zadanym pytaniem lub brak odpowiedzi to sygnały alarmowe, wskazujące, że nie jesteśmy w profesjonalnych rękach. Specjalista powinien rzetelnie poinformować nas jakich towarzystw naukowych jest członkiem, jaką szkołę psychoterapii ukończył lub jest w trakcie tej szkoły, w jakiej modalności psychoterapeutycznej pracuje i czy pracuje pod superwizją. Rzetelny psychoterapeuta, jak już do niego trafimy, pomoże nam doprecyzować cel naszej zmiany, chociaż nie od razu będzie się to wiązało z redukcją objawów.

          Wiele osób szukających pomocy w obszarze swojego zdrowia psychicznego chce wyłącznie redukcji objawów i nie zastanawia się nad zmianą swojego funkcjonowania, które do tych objawów doprowadza. Jeżeli uda im się osiągnąć poprawę samopoczucia dzięki lekom, nie szukają dalej. Psychoterapia zdecydowanie przegrywa z farmakoterapią pod względem tempa działania, wygrywa natomiast jeśli mierzymy głębokość zmiany i jej trwałość. Czasami, żeby psychoterapia w ogóle była możliwa, konieczne jest zastosowanie farmakoterapii w pierwszej kolejności. Każda z tych metod ma swoje plusy i minusy i każda ma sens. W psychoterapii dążymy do zrozumienia objawu i takiego przekształcenia naszego funkcjonowania psychicznego, żeby objaw nie pojawiał się ponownie lub w nieco zmienionej postaci.

          Czasami choroba, czy zaburzenie daje wtórne korzyści, takie jak zainteresowanie ze strony najbliższych, specjalne traktowanie bez konieczności tak zwanej „walki o swoje”, czy zwolnienie z odpowiedzialności za różne życiowe sprawy. Nie jest to oczywiste, że w obszarze zdrowia psychicznego wszyscy chcą zmiany, takiej prawdziwej, nie tylko deklaratywnej. Osiąganie tej zmiany czasami boli, zwłaszcza kiedy kontaktujemy się z takimi naszymi cechami czy impulsami, których wolelibyśmy nie być świadomi. Żeby w pełni wykorzystać posiadany potencjał do zarządzania swoim życiem musimy poznać zarówno te szlachetne, dobre i twórcze części nas samych, jak i te prymitywne, trudne czy czasami nawet okropne. Ta droga nauki twórczego myślenia o nas samych, o innych i o życiu wymaga odwagi. Nie wszyscy wszak mają to szczęście, żeby twórczego i konstruktywnego myślenia oraz odpowiedzialności za siebie nauczyć się w swoim domu.

Magdalena Kudzia

Psycholożka
Certyfikowana psychoterapeutka
w nurcie psychodynamicznym

0 komentarzy

Ostatnie artykuły

Wysokie poprzeczki – perfekcjonizm i jego skutki

Wysokie poprzeczki – perfekcjonizm i jego skutki

„Ostatnio nic nie rysuję. Dawno w sumie już niczego fajnego nie stworzyłam. Odstawiłam to na razie, bo denerwuje się, jak tylko biorę do ręki ołówek. Mam w głowie jakąś wizję, czuję, że wena do mnie przyszła, a jak tylko dotykam kartki, to zamiast w złoto, jak u Króla...

Humanizm w psychoterapii – Gestalt

Humanizm w psychoterapii – Gestalt

Gestalt wyrósł z doświadczeń jego twórcy, znanego i cenionego, wybitnego psychoterapeuty Fritza Perlsa. Choć początkowo wiązał się, jak większość ówczesnych terapeutów z psychoanalizą, w ostateczności wraz z doświadczeniem, przekonał się, że człowiek nie jest...

Człowiek w systemie – istota psychoterapii systemowej

Człowiek w systemie – istota psychoterapii systemowej

We współczesnej psychoterapii jednym z wiodących podejść jest nurt systemowy. Słowem klucz w tym nurcie zdaje się być kontekst. Terapeuci systemowi przyglądają się bowiem pacjentowi nie izolowanemu, tak jak przychodzi do gabinetu, ale rozważają przede wszystkim...

Rola snu w zdrowiu psychicznym

Rola snu w zdrowiu psychicznym

Współczesny styl życia narzuca nam zawrotne tempo, w którym każdy dzień zdaje się mieć za mało godzin, by sprostać wszystkim wyzwaniom. Praca, obowiązki domowe, życie towarzyskie, a także nieustanna obecność technologii sprawiają, że balansowanie między tymi...

Zdrowie psychiczne – jak o siebie dbać, nie tylko od święta

Zdrowie psychiczne – jak o siebie dbać, nie tylko od święta

„-Aaapsik! -Na zdrowie!” „Dużo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia z okazji urodzin!” Zdrowie jest wartością, której życzymy sobie przy różnych okazjach. Jest chyba tym, na czym zależy nam najbardziej „bo jak jest zdrowie, to reszta też będzie”. Często jednak...

Psychoanaliza, psychoterapia psychoanalityczna i psychodynamiczna

Psychoanaliza, psychoterapia psychoanalityczna i psychodynamiczna

Geneza, podobieństwa i różnice Psychoterapia psychodynamiczna wywodzi się z psychoanalizy, ma swój początek w teorii stworzonej przez Zygmunta Freuda. Freud stworzył złożoną teorię osobowości, opisującą: jej rozwój w kolejnych fazach psychoseksualnych (oralnej,...

Wielka fala traum – psychologiczne skutki powodzi

Wielka fala traum – psychologiczne skutki powodzi

Wyobraź sobie, że wszystko, co masz, począwszy od domu, który budowałeś pół swojego życia, po łyżeczkę, którą codziennie mieszałeś herbatę, znika lub staje się bezużyteczna, zniszczona. Zagrożone jest zdrowie, a nawet życie twoich bliskich i twoje własne. Musisz...