Kuba siedział na skraju swojego łóżka, wpatrując się w nowy, nieskazitelnie czysty plecak. Był ostatni tydzień wakacji, a już za kilka dni miał rozpocząć naukę w nowej szkole. Wszyscy wokół niego wydawali się podekscytowani – jego rodzice, dziadkowie, nawet sąsiedzi, którzy dopytywali, jak to będzie w nowym miejscu. Tylko on sam czuł rosnący ciężar na ramionach, który z dnia na dzień stawał się coraz trudniejszy do zignorowania. Nie był pewien, co go najbardziej przerażało. Może to były nowe twarze – inni uczniowie, nauczyciele, którzy jeszcze nie znali jego imienia. A może to były nowe przedmioty, o których słyszał od starszego brata, takie jak chemia czy fizyka, które brzmiały bardziej jak wyzwania niż jak coś, na co mógłby się cieszyć. Każdego dnia, gdy budził się rano, czuł jakby w jego żołądku zagnieździł się kamień, który nie chciał go opuścić. Z początku starał się ignorować to uczucie. Przecież wszyscy mówili, że nowa szkoła to ekscytujące wyzwanie. Jednak kamień w żołądku nie dawał za wygraną. A z każdym kolejnym dniem dołączały do niego bóle głowy, które potęgowały się zwłaszcza wtedy, gdy Kuba myślał o zbliżającym się pierwszym dniu w nowej klasie. Jego rodzice nie dostrzegali problemu. Mama każdego ranka starała się go pocieszać, zapewniając, że wszystko potoczy się pomyślne, nowe przedmioty będą łatwe i przyjemne a rówieśnicy z klasy pomocni i uprzejmi. Ojciec, z kolei, miał mniej cierpliwości, twierdził, że nie ma powodów do obaw, to tylko szkoła.
Kuba próbował wierzyć, że wszystko będzie w porządku, ale jego ciało mówiło mu co innego. Bóle brzucha stawały się coraz silniejsze, a wieczorami nie mógł zasnąć, przewracając się z boku na bok i myśląc o wszystkich rzeczach, które mogłyby pójść nie tak. Dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego bóle stały się nie do zniesienia. Niestety, nie było miejsca na zrozumienie, rodzice twierdzili, że bóle nie wynikają z powodów szkolnych, tylko są wyolbrzymiane. Chłopiec poczuł, jak jego serce bije jeszcze szybciej, a ból w brzuchu się nasila. Nie chciał udawać, nie chciał zawieść swoich rodziców, ale nie wiedział, jak opanować to, co czuł. Czuł się osamotniony i niezrozumiany. Noc przed pierwszym dniem w nowej szkole była dla Kuby najgorsza w jego życiu. Nie mógł zasnąć, a gdy zamykał oczy, widział przed sobą nowe twarze, nowe klasy, i słyszał w głowie głos ojca, który mówił, żeby „wziął się w garść”. Z każdym uderzeniem zegara, które przybliżało go do rana, jego lęk stawał się coraz bardziej przytłaczający.
Stres i lęk u Kuby z dnia na dzień narastały, uniemożliwiając mu skupienie się na nauce. Z powodu tych trudności, chłopiec nie nawiązywał relacji z kolegami i koleżankami z klasy, wycofując się z życia społecznego. Po każdym dniu w szkole zamykał się w swoim pokoju, odcinając się od reszty domowników. Rodzice zauważyli zmiany w jego zachowaniu – wycofanie, spadek apetytu, problemy ze snem – jednak nie podjęli próby rozmowy. Uznali, że to typowe dla dzisiejszej młodzieży, która często izoluje się i buntuje, więc nie zamartwiali się tym, aż do momentu, gdy otrzymali telefon od zaniepokojonej wychowawczyni Kuby. W rozmowie przekazała, że chłopiec ma trudności z przyswajaniem materiału, wydaje się nieobecny i zmartwiony podczas lekcji, a na przerwach unika kontaktu z rówieśnikami. Zwróciła też uwagę na niską frekwencję, choć to dopiero pierwszy miesiąc szkoły. Rodzice uświadomili sobie, że sytuacja jest poważna. Nie mieli świadomości, że Kuba podczas ich pobytu w pracy urywał się z lekcji i wracał wcześniej do domu. Musieli podjąć odpowiednie kroki w tej sprawie.
Stres szkolny
Stres szkolny, którego doświadczył Kuba, objawiał się na wielu poziomach – zarówno somatycznych, jak i emocjonalnych. U dzieci, które podobnie jak on, zmagają się z nadmiernym napięciem związanym z nauką i relacjami w szkole, objawy te mogą być bardzo zróżnicowane i często są bagatelizowane przez dorosłych. W przypadku Kuby jednym z pierwszych sygnałów były bóle brzucha, które pojawiły się przy myślach związanych z rozpoczęciem nowej szkoły i nasilały się codziennie rano przed pójściem do niej. Uczucie ciężkości w żołądku i nudności stawały się niemal stałym towarzyszem jego dni. Dzieci mogą również doświadczać bólów głowy, migren, zawrotów głowy czy nadmiernego pocenia się. W skrajnych przypadkach mogą wystąpić zaburzenia snu, takie jak trudności z zasypianiem, częste budzenie się w nocy lub koszmary senne, które z kolei prowadzą do chronicznego zmęczenia i pogorszenia ogólnego samopoczucia.
Objawy emocjonalne, które przejawiał Kuba, to przede wszystkim uczucie lęku i niepokoju. Codzienne sytuacje szkolne wywoływały w nim ogromne napięcie, co sprawiało, że unikał kontaktów z rówieśnikami i wycofywał się z życia społecznego. Często czuł się przytłoczony i bezradny, co mogło prowadzić do poczucia niskiej wartości i przekonania, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom szkolnym. Takie uczucia mogą w konsekwencji prowadzić do depresji, szczególnie jeśli dziecko nie otrzymuje wsparcia od dorosłych. Warto podkreślić, że objawy somatyczne i emocjonalne są ściśle ze sobą powiązane.
Reakcje i zachowania rodziców
W przypadku Kuby, jak i wielu innych dzieci doświadczających stresu szkolnego, zachowania rodziców mogą przyjmować różne formy, często wpływając na to, jak dziecko radzi sobie z trudnościami. Niestety, reakcje rodziców nie zawsze są adekwatne do sytuacji, co może pogłębiać problem.
Rodzice Kuby, podobnie jak wielu innych dorosłych, mogli nie rozpoznać oznak stresu szkolnego u swojego dziecka. Często zdarza się, że rodzice mylnie interpretują objawy stresu jako przejaw buntu, lenistwa czy zwykłego unikania obowiązków szkolnych. W sytuacji Kuby zauważyli co prawda zmiany w jego zachowaniu, takie jak wycofanie się, spadek apetytu czy problemy ze snem, ale uznali, że to typowe dla dorastającej młodzieży. W ich oczach Kuba przechodził fazę, w której każde dziecko naturalnie oddala się od rodziców i staje się bardziej zamknięte.
Inną reakcją rodziców może być minimalizowanie problemu. Zamiast potraktować skargi Kuby na bóle brzucha i głowy poważnie, rodzice mogli uznać je za wymówkę, by nie chodzić do szkoły. Takie podejście jest dość powszechne i wynika z przekonania, że dziecko przesadza lub dramatyzuje, a faktyczny problem jest mniej poważny, niż się wydaje. W rezultacie dziecko może poczuć się zignorowane i niezrozumiane, co tylko pogłębia jego lęki i stres. Często zdarza się, że rodzice skupiają się bardziej na wynikach edukacyjnych i zachęcają do „brania się w garść”, zamiast okazywać zrozumienie i empatię. W przypadku Kuby, rodzice nie podjęli próby rozmowy z synem na temat jego odczuć, co sprawiło, że chłopiec czuł się jeszcze bardziej osamotniony i przytłoczony swoimi problemami.
Jak pomóc dziecku uporać się z „kamieniami w żołądku”?
Metaforyczne „kamienie w żołądku” to uczucie ciężkości, napięcia i niepokoju, które często towarzyszy dzieciom zmagającym się ze stresem szkolnym. Aby uporać się z tym uczuciem, zarówno dziecko, jak i rodzice muszą podjąć wspólne działania. Pierwszym krokiem do rozwiązania tej sytuacji jest otwarta rozmowa. Rodzice mogą stworzyć przestrzeń, w której dziecko poczuje się bezpieczne, aby podzielić się swoimi uczuciami i obawami. Zrozumienie, że te „kamienie” są wynikiem stresu i lęków, a nie błahych wymówek, pozwala dziecku poczuć się zrozumianym i mniej osamotnionym. Kamienie w żołądku mogą wynikać z nadmiernej presji szkolnej. Warto zidentyfikować, które zadania czy sytuacje wywołują największy stres u dziecka, i wspólnie znaleźć sposoby na ich redukcję. Rodzice Kuby, po otrzymaniu telefonu od wychowawcy ustalili spotkanie w szkole, aby wdrożyć wsparcie dla ich syna oraz lepiej zrozumieć istotę problemu. Współpraca z nauczycielami, pedagogiem czy psychologiem szkolnym może pomóc dzieciom w znalezieniu wsparcia i strategii radzenia sobie z tymi wyzwaniami. Jeśli kamienie w żołądku stają się uporczywe i znacząco wpływają na samopoczucie dziecka, warto rozważyć konsultację z psychologiem. Rodzice Kuby zdecydowali się na takie wsparcie po konsultacji w szkole. Terapeuta, wspólnie z Kubą oraz rodzicami szukali źródła jego lęków i pracowali z nim nad znalezieniem odpowiednich technik radzenia sobie ze stresem.
Od rozpoczęcia nowego roku szkolnego i nowej szkoły minęło trochę czasu, a Kuba coraz lepiej sobie radził z sytuacjami stresującymi. Jest przekonany, że w trudnych okolicznościach może zgłosić się do personelu szkoły po pomoc. Po powrocie ze szkoły nie izoluje się w swoim pokoju, bo wie, że ma bezpieczną przestrzeń do rozmowy z rodzicami, przez co ich relacje stały się głębsze. U Kuby na twarzy coraz częściej pojawiał się uśmiech i radość życia. Coraz lepiej radził sobie w szkole, a nawet nawiązał cenne relacje koleżeńskie. Chłopiec zrozumiał, że z każdą przeszkodą można sobie poradzić, gdy ma się wsparcie bliskich. Dzięki temu doświadczeniu nabrał pewności siebie, że niezależnie od tego, jakie wyzwania staną na jego drodze, będzie w stanie im sprostać.
Aleksandra Boda
Koordynatorka rejestracji CTiP w Namysłowie
Studentka psychologii
0 komentarzy