Wszyscy żyjemy w kulturze gwałtu
„Sama tego chciała, mogła go nie prowokować swoim strojem” – usłyszałam od kolegi z pracy, jako komentarz do artykułu o gwałcie, o którym właśnie rozmawialiśmy. Zasmuciło mnie to stwierdzenie, komentujący był bowiem profesjonalistą o ponadprzeciętnym poziomie intelektualnym i oczekiwałam od niego większej wrażliwości w tak ważnym temacie przemocy seksualnej. Najsmutniejsze jest jednak to, że większość mężczyzn powieliłoby tą bezrefleksyjną uwagę. Żyjemy bowiem w kulturze gwałtu i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie mam przy tym na myśli kultury, która otwarcie promuje, czy też pochwala gwałt. Kultura gwałtu używa znacznie bardziej wysublimowanych metod i dlatego właśnie tak trudno ją zidentyfikować. Mówię raczej o sytuacjach, w których atak seksualny jest normalizowany, trywializowany, usprawiedliwiany, czy wręcz opowiadany jako dowcip. Poniżej przeanalizuję główne aspekty omawianej przeze mnie kultury gwałtu.
Co piąta Polka została zgwałcona
Na początek przytoczę trochę statystyki dla uzmysłowienia czytelnikom skali problemu. Według badań przeprowadzonych w 2015 roku przez Fundację na Rzecz Równości i Emancypacji STER, co piąta Polka została zgwałcona a osiemdziesiąt siedem procent doznało molestowania seksualnego. Ponad 95% kobiet, które doznały gwałtu lub molestowania seksualnego nie zgłosiło tego policji, ani prokuraturze. W 2014 roku, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, z 651 osób skazanych za gwałt w Polsce aż 41 procent dostało wyrok warunkowego zawieszenia kary. I w końcu, według amerykańskiej organizacji RAINN zwalczającej przemoc seksualną, tylko 3 procent gwałcicieli idzie do więzienia choć na jeden dzień.
„Jej przyzwalające zachowanie ośmiela go, trudniej mu wtedy opanować swoje pożądanie”
W podręczniku do wychowania do życia w rodzinie „Wędrując ku dorosłości” autorstwa Teresy Król, na stronie 92, w rozdziale poświęconym aktowi gwałtu, można znaleźć słowa: „Jej przyzwalające zachowanie ośmiela go. Trudniej mu wtedy opanować swoje pożądanie”. Podręcznik ten sugeruje, że to kobieta odpowiedzialna jest za gwałt prowokując swoim zachowaniem, czy wypitym alkoholem. W podręczniku nie ma wyraźnego przekazu: „NIE GWAŁĆ !” lub też „ZAWSZE PYTAJ O ZGODĘ !”. Warto podkreślić, że mówimy tu o podręczniku, który ma za zadanie przygotować młodzież do życia w rodzinie, czyli również do relacji damsko – męskich.
Hip hop przedstawia kobiety wyłącznie jako obiekty seksualne
Pochwała dla przemocy seksualnej obecna jest również w kulturze masowej. Hip hop znany jest z promowania komunikatu, że kobieta tak naprawdę „chce”, nawet jeśli mówi nie. Często pokazuje też kobiety w seksualnych pozach i przedstawia jako obiekty wyłącznie seksualne. Filmy wciąż jeszcze pokazują panie rozpływające się w ramionach silnego mężczyzny, który na początkowy opór reaguje użyciem siły. Ten akt zdecydowania i męskości (zwany dziś przemocą seksualną) pacyfikuje kobietę pozbawiając ją kompletnie woli sprzeciwu. Jest bowiem w bezpiecznych ramionach silnego i zdecydowanego mężczyzny, który „wie czego chce”.
Jeśli została zgwałcona, to pewnie sama sobie na to zasłużyła
W naszym społeczeństwie wciąż jeszcze bardzo silne jest przekonanie, że jeśli kobieta została zgwałcona, to pewnie sama sobie na to zasłużyła. Mogła przecież tyle nie pić, mogła nie prowokować seksualnym zachowaniem lub krótką spódniczką. Najsmutniejsze jest jednak to, że myślą tak również kobiety. Niestety, to właśnie kobiety są ważnym ogniwem kultury gwałtu, utrwalają bowiem w swoich synach przekonanie, że przemoc seksualna w pewnych sytuacjach jest akceptowalna i że mężczyźni są tylko niewinnymi ofiarami własnej niekontrolowanej żądzy. Tymczasem to właśnie matki powinny uczyć swoich synów szacunku do kobiet i odpowiedzialności za własne czyny.
Kobiety udają, że stawiają opór
Sytuacji nie pomagają politycy twierdzący, że nie ma czegoś takiego jak gwałt, że kobieta zawsze musi być trochę zmuszona. Można ich znaleźć zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Przykładem mogą być wypowiedzi amerykańskiego prezydenta dyskryminujące kobiety i zachęcające do seksualnej przemocy względem nich. Korwin-Mikke mówiący w polskiej telewizji, że „kobietę zawsze sie troszkę gwałci”, czy filipiński prezydent śmiejący się ze zbiorowego gwałtu na zakonnicy – to tylko czubek góry lodowej. Retoryka ta wzmacniana jest prawicowym przekonaniem, że pierwszoplanową rolą kobiety jest założenie rodziny i wspieranie męża, co niektórzy rozciągają również na sferę seksualną. Stąd łatwo już do interpretacji, że skoro kobieta odmawia współżycia seksualnego, to mężczyzna może swoje prawo egzekwować siłą. W tym kontekście nie dziwi więc fakt, że w Ameryce co szósta kobieta pada ofiarą gwałtu małżeńskiego.
Tylko około dwóch procent oskarżeń o gwałt jest fałszywych
Wśród znawców tematu istnieje zgoda, że w skali globalnej tylko od dwóch do ośmiu procent oskarżeń o gwałt jest fałszywych. Tymczasem w społeczeństwie bardzo popularne jest przekonanie, że jest to zjawisko powszechne, zwłaszcza w sytuacji, gdy oskarżonym jest osoba zamożna. W takiej sytuacji natychmiast pojawiają się komentarze, że poszkodowana na pewno wszystko wymyśliła, chce bowiem wyłudzić pieniądze od domniemanego sprawcy. Ta reakcja jest jeszcze silniejsza, gdy domniemanym sprawcą jest celebryta. Istnieje w nas bowiem naiwne przekonanie, że skoro ktoś jest znany i lubiany, to nie mógł dopuścić się aktu seksualnej przemocy. Zarzut fałszywego oskarżenia nie pojawia się prawie nigdy w przypadku innych przestępstw. Jak często słyszymy bowiem, że osoba zgłaszająca włamanie na pewno zmyśla, chcąc wyłudzić pieniądze ? Czy ofiara pobicia automatycznie posądzana jest o kłamstwo ? Dlaczego więc przypuszczenie to pojawia się prawie natychmiast w przypadku przemocy seksualnej ?
Gwałtu dokonuje człowiek, a nie spódniczka czy alkohol
Kultura gwałtu przenika niemal każdą sferę życia społecznego. Żeby się o tym przekonać wystarczy przejrzeć media społecznościowe i wszechobecne komentarze typu: „pewnie zostanę oskarżony o szowinizm, ale…”, które usprawiedliwiają już potem swobodnie różne aspekty kultury gwałtu. Tak jakby, zastrzeżona w nich na wstępie świadomość bycia oskarżonym o szowinizm, w jakiś magiczny sposób miała oczyszczać ich właściciela z seksizmu i mizogini. Czas najwyższy rozprawić się z kulturą gwałtu ! Czas edukować naszych synów, że „nie” znaczy „nie”, że krótka spódniczka nie jest zaproszeniem do gwałtu, a odurzona alkoholem kobieta nie powinna być okazją na łatwy seks. Gwałtu dokonuje bowiem człowiek, a nie spódniczka czy alkohol ! Czas nauczyć, że zawsze trzeba pytać o zgodę, a jeśli sytuacja pozostawia nawet najmniejsze wątpliwości, wycofać się z niej. Nie romantyczne ? Może, ale czy nie warto zrezygnować z romantyzmu, jeśli uratuje to przed gwałtem choć jedną kobietę, córkę czy żonę ? Nauczmy chłopców szacunku do kobiet i uzmysłówmy im, że werbalne zaczepki na ulicy często nie są dla kobiet komplementem, a sprawiają wręcz, że czują się one zażenowane i zagrożone. Przestańmy opowiadać dowcipy o gwałtach. Temat gwałtu nie jest śmieszny. I w końcu, czy ktoś słyszał kiedyś o buzującym testosteronem nastolatku, który słysząc rodziców niespodziewanie wracających do domu nie potrafi zatrzymać się w miłosnym akcie ? Skąd więc bierze się przekonanie, że mężczyźni nie potrafią pohamować własnych żądz ? Czy argument ten nie jest obraźliwy dla mężczyzn ? Czy nie zrównujemy ich w ten sposób ze zwierzętami ?
Nie zapominajmy, że „nie” znaczy „nie”, bez wyjątku i w każdej sytuacji.
Ania Dimond-Koroza
Psychoterapeutka, sociolożka
ania.dimond-koroza@dimondpsychotherapy.com
London
0 komentarzy