„Proszę Pani, moja córka ma 14 lat, właśnie kończy szkołę podstawową. Tak bardzo się zmieniła w ostatnim czasie. Zaczęła ubierać się na czarno, izolować od rodziny, nic mi o sobie nie mówi, choć wcześniej była zawsze blisko mnie…jakby to nie było moje dziecko. Uważam, że to zasługa towarzystwa. Wie Pani, ona poznała takie dziewczyny. Taki typ buntowniczek. Są od niej trochę starsze, myślę, że palą papierosy, może piją alkohol. Próbowałam z nią o tym porozmawiać… zabrałam ją na zakupy, takie babskie sprawy, ale ona tylko przewracała oczami. Sprawia wrażenie, jakby cały czas była wściekła na cały świat, na mnie. Już nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Ja w jej wieku nie miałam czasu na takie bunty, musiałam pomagać matce, zajmować się młodszym rodzeństwem, dorabiałam sobie, żeby kupić sobie wymarzone buty. Ona ma wszystko, a ciągle się oddala, nie docenia tego”. Pani M., mama Marysi, która zgłosiła się pomoc w związku z „trudnościami wychowawczymi z córką”.
„… [po dłuższym milczeniu w gabinecie, w czasie spotkania z psychoterapeutą]
Maria, tak mam na imię, nie Marysia jak mówią do mnie rodzice, już nie jestem dzieckiem! Oni cały czas się mnie czepiają! Nie pozwolili mi wybrać szkoły, do której chcę chodzić, bo mam tam znajomych. Nie chcę iść tam, gdzie idą wszyscy z mojej klasy, nie lubię już nikogo z nich. Jak matka stale zadaje mi te same pytania: „Co się z Tobą stało?”, „Gdzie się podziała moja Marysia?”, „Czy czegoś Ci brakuje, masz wszystko, a ciągle jesteś niezadowolona?!”, „Wylądujesz w psychiatryku, jak tak dalej pójdzie!” – to coraz bardziej mnie wkurza! Najbardziej jak później się na mnie obraża albo płacze po kątach. Nie chcę z nią gadać, ona mnie nie rozumie. Myśli, że jak zabierze mnie na zakupy, to wszystko jej powiem. Chce mi kupować dziewczęce, kolorowe sukienki, a ja nie chcę się wyróżniać! Czasami chcę zniknąć… Ja sama nie wiem, co dokładnie się dzieje, czuję taką pustkę, to nawet nie jest smutek… nie wiem, taki chaos. Wolę iść spać, jak wracam do domu, bo przynajmniej mam spokój od tych głupich pytań. Czasami łapię się na tym, że podczas kąpieli mam aż czerwoną skórę, jak poparzoną. Wtedy zauważam, że leję na siebie prawie wrzątek. Jakby moje ciało nic nie czuło. To nie boli…to taki dziwny stan, daje mi spokój. Chciałabym nic nie
czuć…” Maria
Dwie wypowiedzi przedstawione na wstępie, pokazują zupełnie inny obraz cierpienia młodej osoby, dziecka. Oczywiście, że są bardzo emocjonalne, subiektywne, osobiste. Jak inaczej opisywać relację z bliską nam osobą jak nie przez to, jak się w tej relacji czujemy. Scenariusz bardzo dobrze znany w wielu współczesnych rodzinach. Kiedy dorastające dzieci zaczynają się nagle zmieniać, tworzy się często swego rodzaju dystans międzypokoleniowy. O ile z jednej strony jest to naturalny etap w rozwoju młodego człowieka czy patrząc szerzej, w rozwoju systemu rodzinnego, o tyle staje się to problemem, jeśli za dystansem i izolacją nie stoi zwykły proces separacyjny, „bunt nastolatka”, a podstępna depresja. Szczególnie u dzieci i młodzieży depresja bywa najbardziej podstępna, często przybierając zupełnie inny obraz niż dorosła depresja.
Barwy dziecięcej depresji.
Nie będziemy poruszać już aspektu przyczyn jej powstawania, bo można o tym przeczytać we wcześniejszym artykule „Czy depresja się maluje?”. Przyczyny i mechanizmy zachorowania na depresję są takie same jak u dorosłych i podobnie jest ich bardzo dużo. Jednak przebieg może się różnić od typowego obrazu smutku i przygnębienia. Często nie jest szaro-czarno-niebieska jak deszczowy, melancholijny, wpychający nas do łóżka dzień. Ta depresja, często bywa także czerwona, pełna energii, pełna złości, agresji, nierzadko nakierowanej na siebie, czy bólu somatycznego. I nie chodzi tutaj tylko o nastolatków. Nie można zapominać o małych dzieciach, one także, choć zdecydowanie rzadziej niż nastolatkowie, zapadają na depresję, najczęściej na skutek traumatycznych wydarzeń takich jak utrata bliskiej osoby, nagła zmiana w życiu. Tutaj w obrazie choroby dominują właśnie dolegliwości somatyczne: bóle głowy i brzucha, apatia, utrata apetytu, zaburzenia snu, moczenie nocne. W emocjach także zauważalna jest duża płaczliwość, agresja wobec otoczenia. Częściej jednak na depresję choruje młodzież. Dlaczego? Najbardziej winne temu zdają się być ogromne zmiany, jakich doświadcza taki młody człowiek. Choć na zewnątrz wygląda niemal jak dorosły, to często w środku wciąż pozostaje dzieckiem. Musi zaakceptować w sobie te zmiany. Coś na co do końca nie ma wpływu. Stara się więc odzyskać kontrolę na swoim ciałem i sobą, na przykład poprzez zmianę stylu ubierania się, fryzurę. I nie! Nie zawsze jest to czarny kolor. Czasami wprost przeciwnie cała seria barw na głowie czy w garderobie. Kolor nie ma tutaj znaczenia, znaczenie ma sama nagła zmiana. Również otoczenie zauważa nagłą transformację z małego dziecka, często zmieniając swoje oczekiwania wobec tej osoby, nie pytając jednocześnie o jej gotowość do ich spełnienia. Dla rodziny to również trudny moment. Przecież jeszcze przed chwilą, córeczka czy synek byli śpiącymi razem z rodzicami w łóżku, szczerbatymi, uczepionymi nogi, łobuziakami. Teraz są wyżsi o głowę, malują się i wracają do domu po zmroku. Problem polega tutaj na tym, że o ile dzieciaki mają prawo za bardzo nie rozumieć tego co się z nimi dzieję i złościć się na to, o tyle rodzina już nie bardzo. Często w zależności od tego, na ile responsywna jest rodzina zależy efektywność poradzenia sobie z kryzysem rozwojowym u dzieci. Ale ktoś może powiedzieć:” Łatwo mówić! Ja wciąż próbuję zrozumieć, a stale słyszę tylko trzaskanie drzwiami”. Nikt jednak nie powiedział, że wychowywanie dziecka to łatwizna z instagrama. A już z pewnością niewychowywanie nastolatka.
Czy to bunt, czy już depresja? – kiedy szukać pomocy?
Odpowiedź jest prosta: zawsze wtedy, kiedy czujemy, że sytuacja wymyka nam się spod kontroli, szczególnie w przypadku dzieci. Maria, sama nie wiedziała co się z nią dzieje. Jej uczucia mieszały się, nazwała to pustką lub chaosem. Nie możemy z pewnością oczekiwać, że dziecko przyjdzie do nas z komunikatem, że rozpoznało u siebie depresję i musi iść do psychiatry. Dlatego też lepiej sprawdzić to u specjalisty niż próbować samemu stawiać diagnozę. Często nawet najbardziej wrażliwi rodzice mają dużą trudność w interpretowaniu stanów swoich dzieci. Ta pacjentka cierpiała na depresję, która rozwija się u niej stopniowo od kilku miesięcy. Na co uwagę powinni zwrócić rodzice, aby w odpowiednim momencie znaleźć pomoc dla dziecka?
Jeśli przez co najmniej dwa tygodnie u dziecka utrzymuje się zły nastrój – rozdrażnienie, przygnębienie, chwiejność emocjonalna; izolowanie się i wycofanie z relacji rodzinnych i rówieśniczych, trudności szkolne – trudności w przestrzeganiu zasad, pogorszenie ocen, wagary; zaburzenia snu i łaknienia; zmiana w wyglądzie, także przez zaprzestanie dbania o swój wizerunek; dolegliwości somatyczne, o których wspomniano wyżej; nadmierny krytycyzm wobec siebie i otoczenia; sięganie po substancje psychoaktywne; samookaleczenia i wypowiedzi zawierające komunikaty o bezsensie życia. Wiele z tych objawów można odnaleźć w wypowiedziach Marii i jej mamy. Najbardziej alarmującym jest moment, w którym zauważamy u dziecka samookaleczenia, zainteresowanie tematyką śmierci, gromadzenie środków, które mogę posłużyć przy próbie samobójczej np. kiedy w domu giną leki, znajdujemy ostre narzędzia niewiadomego pochodzenia lub w momencie, w którym dziecko nagle zmienia swój sposób funkcjonowania, na przykład ze zbuntowanego, agresywnego nastolatka, z dnia na dzień staje się spokojny, wyciszony. Alarmującym w przypadku Marii zdecydowanie jest komunikat o tym, że dziewczynka chciałaby „nic nie czuć”. Pod tymi kilkoma słowami mogą kryć się myśli lub zamiar samobójczy. Wydaje się więc, że trafiła do specjalisty w bardzo krytycznym momencie choroby, z zagrożeniem życia.
Dekalog rodziny dziecka chorego na depresję.
Najskuteczniejszą metodą leczenia depresji zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych jest psychoterapia i farmakoterapia. Bardzo często w przypadku dzieci stosuje się terapię rodzinną lub grupową, ze względu na dużą zależność młodego pacjenta od najbliższego otoczenia. Możemy uznać kilka ważnych zasad, komunikatów, które zdecydowanie mogą wesprzeć proces zdrowienia i walki z depresją. Oto kilka z nich:
Nie bagatelizuj. Powoduje to uczucie bycia niezrozumianym przez bliskich, a to pogłębia depresję.
Nie pytaj, dlaczego tak się czuje, skąd taki nastrój… Dziecko samo nie ma bladego pojęcia skąd się to wzięło, to jak ma nam odpowiedzieć na to pytanie.
Racja albo relacja. Nawet jeśli wydaje nam się, że spacer czy wyjście do kina z przyjaciółmi pomoże, nie musi tak być. Pytaj dziecko, czego potrzebuje, podpowiadaj i proponuj, tylko cierpliwie. Ono naprawdę nie od razu będzie wiedziało, czego potrzebuje.
Nie obrażaj się. Trudne emocje dziecka należy znosić, pomieszczać w sobie, nie oddawać tym samym, wytrzymać złość, którą na pewno czujemy w związku z bezradnością i niemocą. Nasze nieprzyjemne, trudne emocje, frustracja kierowana na dziecko, może pogłębiać depresję przez wzbudzanie poczucia winy za nasz stan emocjonalny.
Zostaw przestrzeń. Dziecko potrzebuje oddechu, potrzebuje przeżyć i poczuć swoje emocje, pobyć z nimi, aby lepiej je zrozumieć i wypracować sposoby radzenia sobie. Ważne, żeby czuło, że jesteś tuż za drzwiami, w gotowości do przyjęcia ich.
Aktywizuj behawioralnie. Nawet jeśli brakuje siły na codzienne czynności, proponuj wspólne aktywności: spacer, gotowanie, gry, drobne obowiązki jak wyprowadzenie psa na krótki spacer. Słowo proponuj ma tu kluczowe znaczenie… nie może to być nakaz, ale propozycja.
Zauważaj zmianę. Pokazuj i komunikuj swojemu dziecku, że widzisz jego starania w walce z depresją, że jego dzisiejsza aktywność jest większa niż wczoraj o choćby wspólny posiłek, czy schludny wygląd. Krytycyzm i myśli negatywne na swój temat karmią depresję. Możemy im przeciwdziałać, doceniając dziecko za nawet najdrobniejszy wysiłek.
Podtrzymuj kontakty z rówieśnikami. Dziecko w depresji często izoluje się od rówieśników. Warto wspierać relacje z koleżankami czy kolegami, zachęcać do kontaktu z nimi, umożliwiać im kontakt z dzieckiem.
Trzymaj dystans od tego co słyszysz. Nawet jeśli usłyszysz, że jesteś najgorszym rodzicem we wszechświecie, pamiętaj, że często takie wypowiedzi to narracja depresji. Złość, smutek, lęk, który pojawia się podczas tej choroby są tak duże, że muszą gdzieś wypłynąć. Najczęściej oberwiesz właśnie Ty, i to prosto w serce.
Zadbaj o siebie. Wszyscy znają zasadę z samolotu – w razie awarii najpierw zakładamy maskę sobie, aby móc zrobić to samo wobec naszego dziecka i zapewnić mu bezpieczeństwo. Depresja dziecka to trudny moment dla rodzica, dla rodziny. Warto poszukać wsparcia wśród bliskich dorosłych czy znaleźć specjalistyczne wsparcie terapeutycznego dla siebie, aby mieć siłę dać wsparcie własnemu dziecku.
Depresja u dzieci ma wiele barw…
Tak jak depresja dorosłych „czasami się maluje”, podobnie depresja u dzieci może nosić kolorowe ubrania. Jednak często pod tymi ubraniami kryją się liczne blizny po samookaleczeniach. Tak właśnie wygląda depresja, maskowana młodzieńczym buntem. Dane statystyczne są zatrważające ze względu na duży wzrost prób samobójczych i samobójstw w ostatnich latach. W 2021 r. Komenda Główna Policji zanotowała 1496 prób samobójczych dzieci i nastolatków. Od stycznia do października 2022 r. było to już 1715 przypadków. W ubiegłym roku odnotowano 2139 prób samobójczych. Pamiętajmy, że to szacunki. Wiele prób nie trafia do statystyk z uwagi na brak zgłoszeń. Według danych NFZ w ciągu ostatnich kilku lat liczba osób poniżej 18 roku życia, leczonych na zaburzenia depresyjne i nastroju wzrosła o blisko 100%. Jeszcze na początku lat 60 XX wieku nie rozpoznawano depresji wśród dzieci w ogóle. Przyczyną zapewne jest trudność diagnostyczna, wynikająca z bardzo szerokiego spektrum objawów, jeszcze szerszego niż u dorosłych. Poza tym nie należy zapominać o tym, że dorośli zazwyczaj zdają sobie sprawę ze zmiany nastroju i samopoczucia, potrafią to nazwać, sprecyzować, ocenić. Dzieci rzadko umieją precyzyjnie opisać co im dolega, określić objawy i emocje, częściej manifestują to otoczeniu w swoim zachowaniu, funkcjonowaniu. Niektórzy przez trudności szkolne, samookaleczenia, wycofanie społeczne, inni zmianę garderoby na czarną a jeszcze inni przez czerwone włosy i trzaskanie drzwiami. Najgorszym manifestem, niestety pojawiającym się coraz częściej wśród młodych osób, jest chęć odebrania sobie życia. Dlatego tak ważne jest zauważanie i niebagatelizowanie objawów, które budzą niepokój nas, dorosłych.
Anna Foltyńska
Psycholożka
Psychoterapeutka w procesie certyfikacji
w nurcie systemowo-ericksonowskim
0 komentarzy