„Sama tego chciała, mogła go nie prowokować swoim strojem” – usłyszałam od kolegi z pracy, jako komentarz do artykułu o gwałcie, o którym właśnie rozmawialiśmy. Zasmuciło mnie to stwierdzenie, komentujący był bowiem profesjonalistą o ponadprzeciętnym poziomie intelektualnym i oczekiwałam od niego większej wrażliwości w tak ważnym temacie przemocy seksualnej. Najsmutniejsze jest jednak to, że większość mężczyzn powieliłoby tą bezrefleksyjną uwagę. Żyjemy bowiem w kulturze gwałtu i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie mam przy tym na myśli kultury, która otwarcie promuje, czy też pochwala gwałt. Kultura gwałtu używa znacznie bardziej wysublimowanych metod i dlatego właśnie tak trudno ją zidentyfikować. Mówię raczej o sytuacjach, w których atak seksualny jest normalizowany, trywializowany, usprawiedliwiany, czy wręcz opowiadany jako dowcip. Poniżej przeanalizuję główne aspekty omawianej przeze mnie kultury gwałtu.
Kategoria: Bez kategorii
Ta twoja córeczka jest chyba trochę rozpieszczona …
„Ta twoja córeczka jest chyba trochę rozpieszczona, co ?” – usłyszałam ostatnio od znajomej, którą wraz z partnerem zaprosiliśmy na sobotni obiad. Zaskoczona tą uwagą zaczęłam się nad tym zastanawiać. Moja pięcioletnia córka grzecznie jadła obiad, a kiedy skończyła, zapytała czy może odejść od stołu. Nie zachowywała się głośno, nie rzucała jedzeniem, nie przeszkadzała innym. Tym bardziej więc nie rozumiałam, skąd wziął się ten komentarz. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że w naszym społeczeństwie wciąż jeszcze dość powszechne jest przekonanie, że dzieci powinny przejść przez twardą szkołę życia. Jeżeli dziecko żyje w rodzinie, gdzie jest szanowane, nikt na nikogo nie krzyczy, a w domu nie brakuje pieniędzy, to pewnie jest rozpieszczone.
Dlaczego wciąż potrzebny jest nam feminizm ?
Stosunkowo niedawno widzieliśmy, jak Janusz Korwin-Mikke zabrał głos w trakcie debaty w Parlamencie Europejskim, na temat różnic w wynagrodzeniach między kobietami i mężczyznami. W wystąpieniu swym powiedział, że kobiety muszą zarabiać mniej niż mężczyźni, bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne, co wywołało liczne głosy oburzenia zarówno w Polsce, jak i w Europie. Możemy oczywiście zżymać się na autora tej wypowiedzi (jak i kwestionować jego poziom intelektualny), ale musimy jednocześnie przyznać, że problem leży przede wszystkim w naszym społeczeństwie. Polityk ten odzwierciedlił bowiem tylko wciąż dość powszechne przekonanie, że kobiety są mniej inteligentne i mniej kompetentne niż mężczyźni. Żeby się o tym przekonać wystarczy przejrzeć w internecie pełne poparcia komentarze pod artykułami opisującymi całe zajście. W kwestii edukacji społeczeństwa mamy więc jeszcze dużo do zrobienia i dlatego w artykule tym odniosę się do głównych argumentów, jakich używa Janusz Korwin-Mikke w swoich deprecjonujących kobiety przemówieniach.