Jak wynika z ogólnodostępnych danych, z internetu korzysta około 5 miliardów ludzi na świecie. Ponad 60% z nich używa jednocześnie mediów społecznościowych. Polskie badania, na zlecenie rzecznika Praw dziecka dowodzą, że około 13% młodszych dzieci w szkołach podstawowych i 15% starszej młodzieży, jest uzależniona od internetu i social mediów. Problem wydaje się jeszcze bardziej skomplikowany, kiedy przeanalizujemy inne wnioski z badań. Wynika z nich, że dzieci są świadome szkodliwości nadużywania ekranów, ale choć próbują, nie potrafią ograniczyć skutecznie ich użytkowania. Jest to argument potwierdzający silny potencjał uzależniający. W ubiegłym roku, w najnowszej klasyfikacji chorób Światowej Organizacji Zdrowia uwzględniono po raz pierwszy, zaburzenie związane z graniem. Widoczna jest tutaj duża zmiana cywilizacyjna. Uzależnienie od gier, pomimo tego, że mówi się o nim od lat, co zapewne świadczy o narastającym problemie społecznym, stało się formalnie jednostką chorobową. Każdy z nas, nawet teraz, czytając ten artykuł, korzysta z internetu i ekranu. Dla wielu osób jest to forma komunikacji, dla innych rozrywki, ale dość często niestety zdarza się, że staje się jedynym oknem na świat. W szczególności uzależnieniem zagrożone są dzieci i młodzi ludzie z uwagi na brak ich dojrzałości w wielu aspektach rozwojowych.
Ponad 40% dzieci do drugiego roku życia korzysta z tabletów lub smartfonów, a jedna trzecia z nich używa ich praktycznie codziennie. Nie wiadomo jeszcze odkładnie, jakie będzie to miało długofalowe skutki w ich dorosłym życiu, ale wiemy już, jak wpływa to na ich rozwój społeczny, poznawczy, emocjonalny i fizyczny w dzieciństwie. Zacznijmy od tego ostatniego. Kilkunastomiesięczne czy nawet kilkuletnie dziecko dla prawidłowego rozwoju potrzebuje ruchu, ciągłej aktywnej eksploracji otoczenia. Maluch w wieku około roku dopiero uczy się samodzielnego poruszania. Wręczanie mu tabletu powoduje, że przestaje eksplorować i przemieszczać się, a jego rozwój motoryczny spowalnia. Staje się to przyczyną chorób kręgosłupa i stawów, ale także negatywnie wpływa na akomodację oka. Bardziej interesujące są dla niego migające kolorowe obrazy i ciekawe dźwięki, które mocno angażują wszystkie procesy poznawcze i zmysły oraz angażują całą uwagę. Wpływ na rozwój poznawczy jest podobny- spada dynamika procesów poznawczych, dziecko nie poznaje świata przez doświadczenie, analizę otoczenia, ale otrzymując gotowe, wirtualne jego schematy. Ekran, który emituje niebieskie, migające światło pobudza do pracy szyszynkę, odpowiedzialną w naszym mózgu za produkcję melatoniny – naturalnego hormonu snu. Na skutek „przedawkowania” ekranu, często pojawią się zaburzenia snu i rytmu dobowego. U dzieci i młodzieży nie są w pełni rozwinięte płaty czołowe, odpowiadające za kontrolę zachowań, decyzyjność i kontrolowane emocji. Skoro nie mogą kontrolować skutecznie swoich decyzji i zachowań, trudno jest im przerwać tak atrakcyjną czynność, jak granie czy oglądanie bajek. Dodatkowo brak połączenia płatów czołowych z ośrodkami zmysłów, stymulowanych podczas korzystania z multimediów, wywołuje silne pobudzenie emocjonalne, które czasami trudno opanować. Rodzice często zauważają, że ich dzieci stają się drażliwe, płaczliwe, pobudzone i impulsywne. Dzieje się tak z uwagi na to, że brakuje niejako strażnika (aktywnych płatów czołowych) świata emocjonalnego dziecka. Brak umiejętności racjonalnej analizy oglądanych treści, bardzo silnie pobudza ciało migdałowate, odpowiedzialne właśnie za powstawanie emocji. Dzieci bardzo mocno więc przeżywają te treści, trudno jest im oddzielić świat realny od wirtualnego, a jeszcze trudniej opanować nieprzyjemne emocje, które pojawią się, kiedy muszą tablet czy smartfon odłożyć. Często pojawia się wtedy agresja. Rodzice zauważają, że ich dziecko krzyczy, buntuje się, czasami bije i przeklina w odpowiedzi na zabranie urządzenia. Żaden dorosły raczej nie zachowuje się ten sposób, choć wielu z nas pewnie także jest uzależniona od multimediów. Zapewne dlatego, że nam łatwiej jest skontrolować emocje z uwagi na dojrzałość układu neurologicznego.
Klik! I już!
W rozwoju społecznym dziecka nadużywanie multimediów także dość mocno negatywnie się zapisuje. Smartfony, tablety i komputery uczą nas, że wystarczy kliknąć, aby dostać to, czego chcemy. Gry komputerowe skonstruowane są poziomami, etapami. Levele są krótkie, co daje natychmiastową gratyfikację w postaci dostępu do następnego poziomu, dodatkowo przy dźwięku zwycięskich fanfarów. Tymczasem w życiu, a tym bardziej w życiu społecznym, bardzo często na nagrodę trzeba poczekać, zapracować sobie na nią cierpliwością. Każda relacja wymaga czasu, poznania się, zbudowania zaufania, wysłuchania drugiej osoby, wymaga po prostu czasu. Multimedia powodują, że nie musimy poświęcać czasu na spotkanie ze znajomymi. Aby uzyskać ich sympatię, wystarczy wrzucić fajne zdjęcie, i dostać ją niemalże natychmiast w formie serduszek i like’ów. Mechanizm natychmiastowej gratyfikacji jest też tym, który najbardziej odpowiada za powstanie uzależnienia. Ewolucja tak ukształtowała człowieka, że dąży do przyjemności, a unika nieprzyjemności. Kiedy coś jest dla nas przyjemne, jest nagrodą, nasz mózg wydziela dopaminę, neuroprzekaźnik odpowiedzialny za motywację i dobre samopoczucie. Przyjemne jest jedzenie i poczucie nasycenia, nieprzyjemny jest głód, więc go unikamy. Otrzymywanie polubień i serduszek czy granie w gry komputerowe są doskonałym źródłem dopaminowym. A tym samym łatwo się od nich uzależnić, gdyż nasz mózg zapamiętuje to, co daje nam przyjemność, i aby zwiększyć nasze szanse na przetrwanie, będzie chciał to powtórzyć. Nazywamy to układem nagrody. Nie wszyscy jednak ulegają uzależnieniom. Tylko część społeczeństwa popada przykładowo w alkoholizm, choć alkohol spożywa zdecydowana większość. Ważna w procesie uzależnienia jest umiejętność kontroli impulsów, czyli między innymi wspomniana nieco wcześniej, struktura płatów czołowych. Skoro u dzieci nie jest rozwinięta, nic dziwnego, że łatwiej i szybciej uzależniają się od przyjemności w postaci korzystania z ekranów. Szybkość, natychmiastowość gratyfikacji dodatkowo potęguje ładunek uzależniający. Na układzie nagrody z brakiem odroczonej gratyfikacji, opiera się cała branża fast foodów. Ogromne korporacje odniosły globalny sukces, gdyż ich największym atutem była szybkość dostarczania posiłków i zaspokajania głodu swoich klientów. W końcu nikt nie lubi czekać, a tym bardziej, gdy jest głodny. Jak widać, ma to ogromne znaczenie w aspekcie atrakcyjności danego bodźca.
Inną ważną kwestią jest samokontrola. Trudno jej szukać u kilkulatków i jest to naturalny stan w perspektywie rozwojowej. Nabywamy umiejętności samokontroli wraz z rozwojem społecznym, emocjonalnym i poznawczym. Jeśli posadzimy dziecko przed ekranem, uniemożliwimy lub zaburzymy jego rozwój w tym zakresie. Wielu rodziców i dzieci uskarża się na trudności w koncentracji uwagi, pogorszenie ocen itd. W wielu przypadkach wiążę się to z tym, że kiedy młody człowiek spędzi czas tak atrakcyjnie, przy kolorowym ekranie, który angażuje wiele jego zmysłów, to trudno później od niego oczekiwać, że ciekawa będzie dla niego biało-czarna strona książki, czy wykład nauczyciela historii. Jego układ neurologiczny ma zupełnie inna granicę stymulacji niż przykładowo mieli jego rodzice, którzy wychowali się bez multimediów. Małe dzieci dużo bardziej wolą oglądać kolorowe, dynamiczne obrazy w kreskówkach, niż układać puzzle czy rysować. W tym pierwszym przypadku gratyfikacja jest natychmiastowa, organizm od razu otrzymuje zastrzyk dopaminy, przy rysowaniu czy puzzlach, trzeba na to chwilę poczekać.
Wiemy już, dlaczego ekrany i multimedia tak silnie wpływają i uzależnią, jednak czy należy je wykluczać z życia młodych ludzi? Oczywiście, że nie, ale wszystko z umiarem. Bardzo ważna jest tak zwana higiena cyfrowa. I dotyczy ona nie tylko dzieci, ale także nas dorosłych. Chodzi tutaj o racjonalne korzystanie z elektroniki. Ograniczenie jej użytkowania do odpowiednich ram czasowych, adekwatnych do wieku i możliwości odbiorcy tych treści. Należy też pamiętać, że dzieci uczą się przez naśladownictwo. Skoro rodzic często spogląda w ekran smartfona i dziecko to widzi, a swoje zachowania buduje na wzorcach społecznych, to jak ma nie używać telefonu? Kluczowym wydaje się, a w przypadku trudności z używaniem multimediów szczególnie, zacząć od nas samych i własnej samokontroli. Internet i urządzenia elektroniczne w założeniu mają być oknem na świat, poszerzać nasze możliwości, umożliwiać globalną komunikację, ale znaczące jest to, aby nie stały się cyfrowym więzieniem.
Anna Foltyńska
Psycholożka
Psychoterapeutka w procesie certyfikacji
w nurcie systemowo-ericksonowskim
0 komentarzy